W pradawnych czasach, gdy niemożliwe było korzystanie z dobrodziejstw elektryczności,
świeczniki i lampiony były jedynymi sposobami na to, aby nie poddawać się mrokowi wraz z zachodem słońca. Wtedy te niepozorne urządzenia, odpowiadające za utrzymanie świeczki, były najlepszym i zarazem jedynym bezpiecznym źródłem sztucznego światła w domach. Ale wraz z erą żarówek i powszechnego dostępu do prądu nie zniknęły one z domowego krajobrazu. Domyślamy się, że kiedy słyszysz świecznik lub lampion, wyobrażasz sobie kryzysową sytuację, w której coś trafiło bezpieczniki. I wtedy wyciągasz to, co chyba każdy ma na wyposażeniu swojego mieszkania - zakurzoną świecę ze swojego chrztu. Kilka godzin bez prądu i z powrotem chowasz ją do piwnicy. Ten schemat w zasadzie może powtarzać się w nieskończoność, ale po co?
Świeczniki dekoracyjne to doskonała alternatywa dla
salonu, w którym skoszarowany z całą rodziną czekasz na powrót ukochanego prądu. I jak sama nazwa wskazuje nie muszą być użytecznie jedynie w sytuacjach podbramkowych. Mają nadawać uroku Twoim pomieszczeniom nawet wówczas, kiedy nie tlą się na nich świeczki. Dekoracyjną wartość świeczniki zapewniają temu, że już w odległej przeszłości były otoczone swego rodzaju kultem. Na przykład religijnym. W judaizmie
menora, czyli siedmioramienny świecznik, wyraża m.in. siedem dni, w których Bóg stworzył świat. Podobne podejście mają chrześcijanie -
świeczniki świąteczne zdobią ich stoły podczas Bożego Narodzenia, a w tym samym czasie niejeden
świecznik adwentowy można dostrzec w oknach, przechodząc wzdłuż ulicy. To symboliczne poszanowanie sprawiło, że świeczniki tworzono nie tylko z myślą o ich użyteczności, ale także z szacunkiem do głębszych wartości. Dlatego też zawsze wyrażały elegancję - można powiedzieć, że już przed wieloma wiekami pojawiły się pierwsze,
designerskie świeczniki. Dziś stanowią styl retro, do którego niezwykle chętnie wracamy urządzając swoje pomieszczenia.